wtorek, 19 stycznia 2016

Opowiadanie 14 ,,Zachciało się mi bohaterstwa, to teraz mam"

Pisze dla kogoś te opowiadania??
Bo ostatnio nie ma żadnych komentarzy
I nie wiem czyta ktoś opowiadania??
Bardzo proszę pozostawcie ślad w komentarzu
Będzie mi bardzo miło :)

*Martyna
Trzy dni później
Wzięłam urlop na  tydzień
Musiałam odpocząć od tego wszystkiego
Piotr cały czas do mnie wydzwaniał
A ja nie miałam zamiaru odbierać
Ale chciałam zakończyć te sprawę raz na zawsze
Więc odebrałam
-Halo Martynka nareszcie odebrałaś dasz mi trzy minuty
-Masz pięć
-To co wczoraj widziałaś nic nie znaczyło naprawdę kocham ciebie i tylko ciebie
-Ale jakoś wtedy o tym nie myślałeś - zaczęła ronić łzy
-Martynka wróć do domu powiedz gdzie jesteś
-Piotrek bardzo mnie zraniłeś obiecałeś że nigdy mnie nie zranisz a tu co całujesz się
z pierwszą lepszą i jeszcze puszczasz się z nią
-Ja ją wczoraj tylko pocałowałem
-Tak? A co robiła w naszym przepraszam twoim łóżku
-Nie wiem nie pamiętam
-Tak nie pamiętasz daj mi spokój nie dzwoń i nie pisz
Rozłączyłam się
Nie miałam ochoty z nim gadać
Usiadłam na Kanapie i zaczęłam płakać
-Martynka nie płacz nie warto - mówiła wchodząc do pokoju Basia
-Basiu ja go nadal kocham ale po tym co mi zrobił nie umiem mu wybaczyć
-Rozumiem Cię
Znowu zaczął dzwonić telefon
Myślałam że to Piotrek  i nawet nie patrząc na wyświetlacz odrzuciłam
W końcu odebrałam
-Piotrek daj mi spokój!!
-Dzień Dobry Martyna - powiedział Wiktor
-Przepraszam Doktorze myślałam że to Pio...
-Mnie nie obchodzą twoje prywatne sprawy ale zwołujemy wszystkich do bazy
ponieważ mamy dużo wezwań
-Dobrze zaraz będę
Musiałam iść do pracy a tak bardzo nie chciałam spotkać się z Piotrkiem
Pożegnałam się z Basią i wyszłam
Gdy doszłam na parkingu dostrzegłam samochód Piotrka
Nie chciałam wchodzić do środka ale musiałam
Otwarłam drzwi
Weszłam do środka
Na kanapie ujrzałam siedzącego Wiktora
-No ruchy ruchy Martyna przebieraj się tylko na ciebie czekamy bo reszta na wezwaniach
-Tak jest a z kim jeszcze jeździmy?
-No jak to z kim ze mną - powiedział wychodząc zza ściany Piotrek
Dlaczego to musiał być on??
No dlaczego??
Przeszłam obok Piotrka nie zwracając na niego uwagi ale on złapał mnie za ręke
-Porozmawiajmy jak normalni ludzie
-Puść mnie!! muszę się przebrać
-Puszcze jak obiecasz że po pracy pójdziemy na kawe i wszystko sobie wyjaśnimy
-Dobrze a teraz mnie puść
Weszłam do szatni gdzie od razu zaczęłam płakać
Przebrałam się i pobiegłam do karetki
Ruszyliśmy w drogę
-Co mamy - zapytał Piotrek
-Napad na sklep monopolowy
-Oo to ciekawie się zapowiada prawda Martynka?
Nie odpowiedziałam nic
Siedziałam z tyłu i roniłam łzy które szybko ocierałam chusteczką
-Martyna wszystko w porządku?? - spytał zmartwiony Wiktor
-Tak - odpowiedziała spoglądając na Piotrka
-Na pewno??
-Tak
-Piotrek a u ciebie wszystko w porządku?
-Tak
Dojechaliśmy na miejsce
Wiktor podszedł do policjanta
-Co wiecie?
-Jest ich troje w środku jest tylko sprzedawca
-Dobra
-Próbujemy nawiązać z nimi kontakt ale nic z tego
Nagle usłyszeliśmy strzał
Nie wiedzieliśmy czy był on trafny czy nie
-Wchodzę tam krzyknął Wiktor
-Nie doktorze ja wejdę - krzyknął Piotrek
-Ale..
-Nie ma ale! Ja wchodzę Martyna podaj torbę
Założył na siebie kamizelkę kuloodporną i wszedł do środka
Czekaliśmy zniecierpliwieni na jakąkolwiek informację od Piotrka
-Martyna nosze - odezwał się głos z radia
Wszyscy odetchnęli z ulgą
-Już idę - powiedziałam do radia
-Może ja pójdę?? - zapytał Wiktor
-Nie doktorze ja
Założyłam na siebie kamizelkę
Kopnęłam drzwi od sklepu i weszłam
-Jestem ratowniczką
Ujrzałam pistolet który był celowany w moją głowę
Podeszłam do Piotra i podałam mu nosze
-Musimy go zabrać do szpitala bo nam się wykrwawi
-Chcecie z nim wyjść??-Kiwnęliśmy głową na tak - Nie ma mowy
Panienka niech go weźmie  a ty zostajesz z nami
-Ale ja sama nie dam rady - powiedziała spoglądając na Piotrka
-w takim razie ślicznotka zostaje a Ty zabieraj go stąd i wypad!
Byłam przerażona zaczęłam płakać
Piotrek nie wiedział co robić
-Piotruś idź - udało jej się powiedzieć
Wahał się przez chwilę ale gdy zobaczył pistolet przy głowie
Wyszedł
Zdałam sobie sprawę że jestem sama z trzema bandytami
Stała oparta o ścianę i przyglądała się każdemu z osobna
Do jej oczu zaczęły napływać łzy które na siłę próbowała pokonać
Opadła na ziemię
Usłyszała kroki któregoś z napastników, zbliżające się do niej.
Zamarła
**********************************************************************
Co myślicie??
Czy Martyna wyjdzie cała i zdrowa??



9 komentarzy:

Unknown pisze...

Super

Anonimowy pisze...

Super opowiadania

Anonimowy pisze...

Super

Anonimowy pisze...

Kiedy kolejne?

Unknown pisze...

Nie wiem 😊

Anonimowy pisze...

Bardzo fajne opowiadania.

Anonimowy pisze...

Super Opowiadanko :)

Anonimowy pisze...

Twoje opowiadania są... a raczej BYŁY spoko dopóki nie zaczęłaś zgapiać z innych blogów. Chyba, że masz takie same pomysły jak właścicielki blogów od których zgapiłaś, co jest nie możliwe bo tam opowiadania były już w listopadie. Masz bardzo fajny styl pisania i opowiadania do 11 były spoko ale nie zgapiaj od innych blogów bo jest to nie fair. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za ten komentarz ale uważam że powinna wiedzięć takie żeczy. Wspominam o tym też z drugiej strony. Nie lubię czytać zegoś co już było tak samo z resztą jak 90% czytelników. Pisz opoiadania ale rób to tak żeby być fair w stosunku do tych którym kradniesz pomysły bo na pewno im się to nie podoba.
Ps. odnoszę się teraz do twoich czytelników. Sprawdzcie opowiadanie nr.24 na blogu.: kubickaandstrzelecki.blogspot.com
Ps2. Mam nadzieję że weżmiesz sobie mój komentarz do serca
Pozdrawiam
Donia

Unknown pisze...

Dziękuję za wyrażenie własnego zdania które jest jak najbardziej spoko i w opowiadaniu 14 nie wiedziałam zbytnio co napisać i przepraszam ale dalsza część jest calkiem inna w mojej głowie zrodziło sie tysiąc pomysłów i juz nigdy nie będę zgapiała od innych
Bardzo dziękuję za komentarz :)