wtorek, 10 maja 2016

Opowiadanie 28 ,, Pomocna dłoń Zosi ''

Kochani na wstępie chciałybyśmy bardzo przeprosić za bardzo długą przerwę , ale pojawiło się trochę problemów ze zdrowiem no i oczywiście szkoła. A już nie przedłużając zapraszam na nowe opowiadanie :)

Zosia postarała się wszystko dokładnie opisać ale już po pierwszych słowach wiedziała że Kinga tak łatwo do szkoły nie będzie chciała wrócić
-A ty Zośka nie musisz iść do domu ?
-Nie tata wie że tu jestem i przyjedzie po mnie o siódmej
-Ok
*O 15:00 Piotrek wrócił już do domu
-Cześć kochanie jak w pracy ?
-Nawet mi nie mów pogoda się poprawiła i ludzie już szaleją  A u was jak ?
-Nawet nic mi nie mów
I w tym momencie do kuchni wbiegła Zosia
- Martyna mogę wziąć sok pomarańczowy ?
-Tak jasne a pomożesz małej w lekcjach ?
-Spoko
Kiedy Zosia poszła na górę Piotrek popatrzył się dziwnie na Martyne
-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć bo nie zabardzo rozumiem
-Chodzi o szkołę i kol...
-Kolegów
-No więc właśnie chodź to ci wszystko opowiem
Rozmowa tak ich pochłonęła że przerwał ją dzwonek do drzwi
To był Wiktor który przyjechał po Zosie
-Cześć Martyna Zośka gotowa ?
-Chyba tak Zosia !!! Chodź tata po ciebie
-Już jestem
-Dzięki nawet nie wiesz jak pomogłaś
-Żaden problem
-Dziękuje - powiedziała Kinga przytulając się do Zosi
-Do zobaczenia jutro w stacji Martyna Cześć Piotr
-Dowidzenia
Po  wyjściu gości uszykowali kolację a gdy Kinga poszła spać Piotrkowi zebrało się na miłosne perypetie ...
-Więc ta noc będzie jedyna w swoim rodzaju ? - zapytała Martyna
-O to się już nie martw moja księżniczko

sobota, 26 marca 2016

Opowiadanie 27 ,, Pierwszy dzień w szkole ''

Kochani bardzo przepraszam za taką przerwę ale wiecie szkoła i zbliżające się święta
A skoro temat świąt to składamy wam obie życzenia zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy

I nie przedłużając zapraszam na kolejną część , a następna już wkrótce

*Dwa dni później

*Piotrek
Szukaliśmy dobrej szkoły .
Chcieliśmy jakąś blisko domu i była taka jedna
Zespół szkół im. Adama Mickiewicza
Jak się okazało do trzeciej gimnazjum chodziła tam Zosia

*W szkole
Załatwiliśmy wszystkie procedury i Kinga już za tydzień mogła dołączyć do nowej klasy
-Jak ci się tutaj podoba ? - zapytałem
-Jest fajnie ale ...
-Coś nie tak ? - zapytała ją Martyna
-Boję się nowej klasy

Po patrzyliśmy na siebie
 usmiechneliśmy się porozumiewawczo

-Nie bój się wszystko będzie dobrze będziesz miała nowe koleżanki i ...
-Kolegów - jej twarz wyraźnie po smutniała
-No cóż komu w drogę tego zapraszam na podwójną porcję lodów - powiedział radośnie Piotrek
-Kto ostatni przy samochodzie ten płaci - krzyknęła Kinga

Oczywiście Piotrek przegrał i musiał za wszystko zapłacić
Tydzień minął między innymi na meblowaniu pokoju Kingi

*W poniedziałek
Martyna i Piotrek wzięli urlop ale pech chciał że jeden z kierowców złamał nogę i Piotrek musiał go zastąpić
-Powodzenia w szkole mała !-krzyknął wychodząc już z domu
-Dzięki i nie jestem mała - odpowiedziała Kinga śmiejąc się przy tym
-No chodź bo jeszcze spóźnisz się pierwszego dnia - powiedziała Martyna wyciągając kluczyki od samochodu

*W szkole dyrektorka przedstawiła Kingę klasie i powiedziała że dzisiaj lekcje skończy o 15:30
W domu Martyna czekała na Kingę i na jej pierwsze wrażenia z nowej klasy
Kiedy rozległ się dzwonek do drzwi i otworzyła zobaczyła zaplakaną Kingę i próbującą ją pocieszyć Zosię
-Co się stało ? - zapytała kompletnie zamurowana

piątek, 18 marca 2016

Opowiadanie 26 ,, U nas będzie ci dobrze "

Cześć na wstępie chciałybyśmy przeprosić za tak długa nieobecność , ale rozumiecie szkoła.
10 komentarzy i lecimy z następnym :)



*Piotrek
Szukałem już ją chyba wszędzie , obdzwoniłem wszystkich znajomych i nic
Martwiłem się o nią bo zaczynało padać i robić się zimno. Ok. godziny 22:00 rozległ się dzwonek do drzwi . To była Martyna
-Kochanie gdzie ty byłaś martwiłem się o ciebie wszyscy cię szukają - powiedziałem z jak największą troską w głosie
-A jak myślisz byłam u Kingi.
Znowu zamknęła się w sobie  poszłam ją pocieszyć
-Bo wiesz ja się zastanowiłem i podjąłem decyzję
- No mów rzesz w końcu - odpowiedziała nieco zniecierpliwiona
-Zgadzam się - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem

*Martyna
Nie wierzyłam własnym uszom to był drugi najszczęśliwszy dzień w moim życiu
-Możemy pojechać jej to powiedzieć PROSZĘ
-Zgoda ale dopiero jutro teraz chodź się ogrzej
-Dobrze kocham cię - odpowiedziałam wtulając się w Piotrka

*Nazajutrz
* Piotrek
Wszedłem z Martyną do domu dziecka ale mi przypadło załatwianie formalności
Narazie mieliśmy zostać rodziną tymczasową ale jak widać Martynie narazie to wystarczyło
*Martyna
Weszłam do pokoju w którym samotnie siedziała Kinga
-Cześć Kinia mam propozycję dla ciebie - odpowiedziałam lekko zestresowana
-Tak ??? - odpowiedziała ocierając łzy Kinga
- Co ty na to żebyś poszła że mną i z wujkiem Piotrkiem do domu
- Ale nie będę z nim sama ?
- Nie pojdzjemy do takiej miłej pani i powoli będziesz się przyzwyczajać zgoda ?
-Zgoda ! - krzyknęła radośnie
*2 godziny później
*Narrator
W domu Martyna i Piotrek pokazali Kindze pokój i resztę domu a następnie zaprosili znajomych z ich dziećmi żeby zapoznali się z małą
Gdy tak rozmawiali Martyna powiedziała do Piotrka
-Zobacz kochanie jak  ślicznie się bawi jakby o wszystkim zapomniała
-Widzę widzę a ja byłem tak głupi że nie chciałem się zgodzić
-No widzisz bo ja zawsze mam rację - uśmiechnęła się
Wszyscy dobrze się bawili a nazajutrz mieli iść wybrać szkołę do której ma chodzić Kinga

czwartek, 10 marca 2016

Opowiadanie 25 ,, Dokąd ona poszła "

 Już jest nowe opowiadanie ! Pamiętajcie 7 komentarzy i lecimy z następnym

-Piotrek wszystko okey ? - zapytał Wiktor
-Tak to znaczy nie do końca
-Do cholery co się dzieje ? - zapytał bardziej zirytowany Wiktor
-Tu jest drugie wejście tylko że od tyłu

W tym momencie przez okno wyleciała pusta butelka po piwie
Piotrek i Wiktor poinformowali policję o drugim wejściu i o jak najszybsze rozwiązanie sprawy
*Martyna
Po wyrzuceniu butelki przez okno Kinga dostała ataku paniki a ja sama przyznaje że zaczynałam płakać
Po ok. 5 minutach zauważyłam dwóch policjantów którzy z wielkim trudem złapali i wyprowadzili opiekuna
-Martyna Kinga nic wam nie jest ? - zapytał Piotrek mocno mnie przytulając
Chciał też za razem przytulić Kingę ale ta się odsunęła i schowała się za Martynę

*Piotrek
Nie powiem że nie ale zasmuciła mnie reakcja Kingi
Chciałem tylko zabrać z stamtąd Martynkę
-Chodź kochanie musimy już iść
-Dobrze - odpowiedziała nieco zmieszana
Kiedy zaczęła wstawać Kinga na nowo popadła w histerię
Widziałem jak Martyna chce znów przytulić Kingę ale Wiktor dla jej do zrozumienia że będzie lepiej jak już pójdzie

*15 minut później w domu

*Martyna
Źle się czułam z tym że musiałam ją tam zostawić Wiedziałam że trafi do innego domu dziecka ale bałam się że znowu tam będzie chciał jej zrobić krzywdę
-Proszę kochanie herbatka taka jaką lubisz -  powiedział Piotrek siadając obok mnie - Coś się stało  jakaś nie swoja jesteś ? - zaczął wypytywać
-Tak bo już od dawna się zastanawiam nad jedną rzeczą - westchneła
- Słuchaj wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć
- Bo chodzi o Kingę ja ... ja chciałabym ją adoptować - wydusiłam to z siebie
- Kochanie nie wiem czy to jest dobry pomysł nie damy rady
-Co że co ty powiedziałeś ?
Nie damy rady to może ty ja nie zmienie zdania zastanów się dobrze a na razie to DOWIDZENIA !!!

*Piotrek
Zamurowało mnie nie wiem co spowodowało taki wybuch złości u Martyny
Normalnie rozmawialiśmy a gdy skomentowałem jej pomysł na krzyczała na mnie ,trzasneła drzwiami i wyszła
Jejciu ona naprawdę się przywiązała do tej małej
Dobra muszę to jeszcze przemyśleć ale najpierw ją znajdę tylko jedno pytanie
DOKĄD ONA POSZŁA ...

poniedziałek, 7 marca 2016

Opowiadanie 24 ,,Ratujmy Kinie"

7 KOMENTARZY I LECIMY Z NOWYM OPOWIADANIEM :)

*Martyna
Byłam nieco zdziwiona naszym przyjazdem do szpitala 
-Co my tu robimy - zapytałam jeszcze nieco zaspana 
- To nie chcesz odwiedzić tej małej - zapytał z zdziwieniem Piotrek 
-Jasne że chce dziękuje 
Pocałowałam go i co sił w nogach pobiegłam do sali na której leżała Kinga 
Jednak gdy niemal wybiegłam do sali zastałam puste łóżko 
-Przepraszam gdzie jest ta dziewczynka -zapytałam pielęgniarkę 
-Była już zdrowa więc ją wypisali przyszedł po nią jakiś PAN z domu dziecka 

Na słowo PAN zrobiło mi się słabo ale Piotrek zdążył mnie złapać 
-Coś się stało ? - zapytał Piotrek 
-On ją zabrał ! - powiedziałam drżącym głosem 
-Nie martw się przecież nic się nie stało 
-Kochanie łatwo ci powiedzieć nie słyszałeś tego co on jej robił ona tam nie może być - mówiłam z coraz większą frustracją 
- Nic jej nie będzie przecież policja sprawdza tego opiekuna 
- Ale zanim go sprawdzi będzie za późno muszę ją  stamtąd zabrać ! - krzyknęłam i wybiegłam że szpitala
Piotrek wybigł za mną a ja płacząc usiadłam na ławce 
-Piotrek proszę zawieś mnie do tego domu dziecka proszę
-Dobrze możemy pojechać ale zobaczysz że będzie wszystko dobrze 
*5 minut póżniej 
Zadzwonił do mnie telefon to był Wiktor 
-Halo?
-Cześć Martyna dostaliśmy wezwanie do domu dziecka dzwoniła do nas ta mała z karetki wezwała nas i chciałaby żebyś przyjechała
ale wiem że to niemżliwe bo jesteś na urlopie 
-Nie już jedziemy razem z Piotrkiem 
-Już wróciliście?
-Tak jedzcie do niej szybciej 
-Dobra widzimy się na miejscu 
-Piotrek do cholery jedź szybciej!!!
*W domu dziecka 
Wbiegliśmy razem z Piotrem do budynku 
-Kinga!? Jesteś tutaj?
-Tutaj - powiedziała Kinga szepcząc 
Siedziała w szafie cała przestraszona
-Nic ci nie jest?
-Nie nic mi nie zrobił ale bardzo na mnie krzyczał dlatego wezwałam karetke ale myślałam że ty już wróciłaś 
lecz cie nie było więc poweidziałam temu panu żeby do ciebie zadzwonił 
-Dobrze zrobiłaś Kiniu dobrze 
Po chwili usłyszeliśmy syreny policji i karetki 
-A gdzie jest ten zły pan?
-Powiedział że idzie po piwo i zaraz wróci 
Przytuliłam Kinie tak mocno jak tylko mogłam 
Zaproponowałam Kindze żeby te non spędziła u nas a jutro odwieziemy  ją  do pogotowia opiekuńczego

-Ale ja nie chce - odpowiedziała smutnym głosem 
-Musisz nie możemy cię zabrać nie ter... 
W tym momencie do pokoju wszedł ten opiekun 
Pech chciał że wszedł tylnym wejściem a Piotrek z policją i Wiktorem stali z przodu 
-Co tu się dzieje ? - powiedział już nieco podpity
-Wyjdź stąd - powiedziałam ale głos zaczynał mi się łamać 
Nadal mocno tuliłam Kingę która zaczynała płakać 
- Czego ryczysz zamknij się i przynieś mi papierosy 
- Nie ruszaj się zostań tu - odpowiedziałam krzycząc mając nadzieje że ktoś mnie usłyszy 
*Wiktor 
Rozmawiałem z Piotrkiem ale rozmowę przerwały nam krzyki 
- Co się tam dzieje ? 
- Nie wiem ale on jeszcze przecież nie wrócił chyba że ... 
I w tym momencie twarz Piotrka zbledła

wtorek, 1 marca 2016

Opowiadanie 23 ,,Zaręczyny i powrót z gór"


Hej!
Oto nasz wspólne opowiadanie 
Moje i Asi 
Jak nam poszło?
Pamiętajcie 5 KOMENTARZY I LECIMY Z NOWYM OPOWIADANIEM 
Życzymy miłego czytania :)


*Martyna 
Byłam bardzo zaskoczona gdy zobaczyłam ten piękny pierścionek po moim policzku
Spłynęła łza szczęścia 
W końcu wydusiłam z siebie 
-Tak!!
Pocałowaliśmy się  
Wszyscy bili nam brawa 
Zasiedliśmy do kolacji 
Po zjedzeniu zaczęła grać muzyka 
-Zatańczy pani?? - powiedział Piotrek  wyciągając dłoń
-Z miłą chęcią 
Po wspólnym tańcu przeszliśmy do pokoju 
A później do sypialni 
Ta noc była nasza  
*Rano 
Myślałam nad tym co się wczoraj stało
Byłam bardzo szczęśliwa że w końcu Piotrek mi się oświadczył
Mogłam już planować naszą wspólną przyszłość i ślub 
Myślałam też o Kindze 
Od razu posmutniałam 
ale za to wpadłam na świetny pomysł
tylko jak tu przekonać Piotrka
Wymyśle coś 
Dziś mamy iść na spacer po górach i iść na lodowisko 
Wiec na wieczór z nim porozmawiam 
Musi się zgodzić musi 
*Godzinę później podczas spaceru 
-Góry są takie piękne 
-No pierwszy raz jestem w górach 
-Na prawdę nigdy tu nie byłaś?
-Kiedyś miałam okazję jechać do Zakopanego w podstawówce ale mój ojciec nie chciał mnie puścić a później nie było okazji 
-Ja byłem chyba z trzy razy w górach 
Po skończonym spacerze udaliśmy się na lodowisko

*Piotrek 
Nadal nie mogłem uwierzyć że Martynka zostanie moją żoną  
Po godzinnej sesji na lodowisku poszliśmy do hotelu 
Ta noc była tylko nasza 
* 3 dni później 
Sporo zwiedzaliśmy było naprawdę pięknie ale niestety musieliśmy już wyjeżdżać 
-Kochanie spakowana musimy już wyjeżdżać ! - krzyknąłem 
- Ja ja przecież jestem spakowana od wczoraj - powiedziała dowcipnie Martyna 
-To dobrze bo właśnie wyjeżdżamy 
*Martyna 
Nie wiem ile dokładnie jechaliśmy bo od razu po wyruszeniu zasnęłam 

Śnił mi się nasz ślub w towarzystwie wszystkich znajomych i naszych rodzin 
Ale co najdziwniejsze była z nami też mała dziewczynka 
która stała przy wózku dziecięcym 
Obudził mnie głos Piotrka 
-Kochanie już jesteśmy 
Ale nie byliśmy w domu tylko pod szpitalem
Dlaczego ?

sobota, 27 lutego 2016

Opowiadanie 22 ,,Wyjątkowy dzień'"


Hej!
Przepraszam za długi brak opowiadania ale miałam spore problemy zdrowotne
Dlatego!!
To opowiadanie nie napisałam ja
Tylko Asia
Ona razem ze mną będzie prowadzić tego oto bloga
Opowiadanie będziemy pisać wspólnie
I Jeszcze jeden bardzo WAŻNY szczegół
Umówimy się tak że jeżeli pod tym opowiadaniem będzie 5 komentarzy w czwartek
pojawi się nowe opowiadanie
A teraz nie przedłużam tylko życzę miłego czytania :)

Dzień wyjazdu
*Martyna
Tak się cieszę że to już dzisiaj
 Może to dziwne ale jeszcze nigdy nie byłam w górach
- Gotowa !! - krzyknął Piotrek
- Tak lepiej już chodźmy
Wyjechaliśmy
Droga zajęła nam ponad 4 godziny ale było warto
Kiedy zobaczyłam nasz hotel byłam w siódmym niebie
- Kochanie to naprawdę tu ? - zapytałam z niedowierzaniem
-Tak a dziś czeka na ciebie jeszcze jedna niespodzianka
* Piotrek
Dałem jej karnet do spa a sam poszedłem do pokoju rozpakować rzeczy
Ten wieczór musi być naprawdę wyjątkowy
Z zamyśleń wyrwało mnie pukanie
To była Martyna wyglądała na bardzo zadowoloną
- I jak kochanie ?
- Rewelacyjnie jeszcze nigdy nie byłam tak odprężona
- To dobrze
Po spa poszliśmy na stok
Uczyłem Martynkę jeździć na nartach
-Piotruś boje się - powiedziała Martyna śmiejąc się
-Oj skarbie będzie dobrze
Po kilku upadkach Martyna już śmigała po stoku

* Godzinę później
Byliśmy już w restauracji
Martyna ubrała piękną błękitną sukienkę
Zrobiła mocny makijaż a włosy lekko podkręciła
Ja za to ubrałem garnitur
Nigdy nie lubiłem w nim chodzić no ale dziś był wyjątkowy dzień
Byłem bardzo zestresowany
W końcu zebrałem się na odwagę i uklęknąłem
- Kochanie - zacząłem niepewnie a mina Martyny mówiła sama za siebie -
 Czy ze chcesz zostać moją żoną?
Serce waliło mi jak oszalałe a oczy wszystkich gości były zwrócone na nas
W końcu Martyna otworzyła usta mówiąc ....

piątek, 19 lutego 2016

Opowiadanie 21 ,,Dziewczynka z Karetki''

Był piękny zimowy dzień 
Dziś akurat miałam dyżur z Anną i Renatą
Taka Babska karetka 
Chodź ja wole jeździć z chłopakami 
Na przykład z moim Piotrusiem 
O właśnie jutro jedziemy na 4 dni w góry 
Już nie mogę się doczekać 
Dobrze że Wiktor dał nam urlop
Spędzimy więcej czasu razem 
Dobrze nam to zrobi
-23P ul.Złota 2 Pobicie na imprezie 
-Przyjęłam jedziemy - powiedziała Anna
Dojechaliśmy na miejsce 
Niezłe zamieszanie 
Wysiadłyśmy z karetki wzięłyśmy to co potrzebne i poszłyśmy do poszkodowanego 
Na ziemi leżał chłopak miał około 19 lat a nad nim płakała niebiesko-włosa dziewczyna 
-Dzień Dobry nazywam się Anna Reiter co się stało?
-To oni to oni go pobili - dziewczyna pokazała palcem na dwóch mężczyzn popijających piwo 
 Miała angielski akcent 
-Należało się mu! Dobra spadamy 
Lecz daleko nie uciekli od razu po nas przyjechała policja która się nimi zajęła 
Chłopak miał połamane dwa żebra złamany nos 
-Musimy go jak najszybciej zabrać do szpitala 
-Nic mu nie będzie prawda??
-Jesteśmy dobrej myśli
Dziewczyna podała w rozpacz musi jej bardzo zależeć na tym chłopaku 
Chciała wstać lecz nie mogła zachwiała się i zemdlała 
-Przyślijcie nam drugi zespół! - krzyknęła do radia Renata
-Halo proszę pani 
-Gdzie ja jestem?
-Na imprezie jak ma pani na imię? 
-Chl..Chloe 
-Nie martw się Chloe  wszystko będzie dobrze 
Po przyjeździe drugiej karetki zabraliśmy naszego poszkodowanego do Leśnej Góry
Zjechaliśmy na bazę 
Anna kazała posprzątać mi karetkę 
Wychodząc z bazy zauważyłam różowy szalik ale nie zwróciłam na to uwagi 
Jednak po wejściu do karetki doznałam szoku
w rogu karetki siedziała mała ranna dziewczynka 
Nie wiedząc co robić zaczęłam wzywać wszystkich ze stacji
Po ułamku sekundy byli już w karetce 
-Co jest do cholery Martyna?
-Sami zobaczcie
Wtedy ich oczy ujrzały dziewczynkę 
-Zbadam cię dobrze ? - powiedział Wiktor 
-Nie nie proszę mnie nie ruszać!!!
-Piotrek może ty spróbujesz?
-Zobaczymy - odpowiedział niepewnie 
-Zostaw mnie proszę nie ruszaj!!
-Martyna ty spróbuj 
-Cześć jestem Martyna a ty jak się nazywasz?
-Jestem Kinga 
-Ile masz lat?
-Osiem 
-Mogę spojrzeć na  twoją rączkę?
-T..tak 
-Pojedziemy do szpitala dobrze?
-Ale będzie pani ze mną?
-Oczywiście 
-Dziękuje 
Po 5 minutach byliśmy już w szpitalu
Kindze zrobili wszystkie badania opatrzyli rękę i zawieźli na oddział pediatryczny 
Bardzo chciałam ją odwiedzić więc od razu po dyżurze do niej poszłam
Weszłam do sali 
Dziewczynka na mój widok się bardzo ucieszyła 
-Cześć Kinga przyniosłam ci trochę owoców 
-Dziękuje 
-A mogę zapytać jak znalazłaś się w karetce?
-Uciekłam 
-Skąd uciekłaś? - zapytała zdziwiona Martyna
-Z domu dziecka 
-Dlaczego?
-Bo jest tam taki zły pan i on mnie bije ja się go boje ostatnio mnie tak przewrócił ze uderzyłam ręką w kand szafki bardzo bolało 
dlatego uciekłam i poszłam do karetki  - mówiąc to dziewczynka zaczęła płakać 
-Cichutko - Martyna mocno przytuliła Kingę - nie pozwolę aby stała ci się krzywda 
Ta informacja mną wstrząsnęła biedna dziecko co ono musi przechodzić 
Policja już zajmie się tą sprawą 
Posiedziałam u Kingi jeszcze z godzinę i wróciłam do domu 
Świetnie się z nią dogadywałam jak by była moją córką
Obiecałam że jak wrócę z gór to od razu do niej szajrze 
-Gdzie byłaś tak długo?
-U tej dziewczynki co znalazłam ją w karetce 
-A właśnie co ona tam robiła?
Opowiedziałam Piotrkowi całą historie zareagował identycznie jak ja 
-Biedne dziecko a pamiętaj jutro jedziemy w góry lepiej się spakuj

                                   *** 
Jak myślicie czy Martyna zaadoptuje Kingę?
I co zdarzy się na wyjeździe w góry
Wyczekujcie nowych opowiadań 
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 8 lutego 2016

Opowiadanie 20 ,,Powrót"


Hej!
Na wstępie chciałabym was bardzo przeprosić za długą nie obecność na blogu ale nauka wygrała
1 lutego skończyły mi się ferie i teraz muszę się uczyć
Nie miałam też zbyt dużo weny do pisania
jeszcze raz przepraszam
i zachęcam do zostawienia komentarza dla motywacji
Pozdrawiam i życzę miłego czytania


*2 tygodnie później
Dziś nareszcie mogłam wrócić do pracy
Tak bardzo sie cieszyłam
Miałam dziś dyżur z Piotrkiem i Górą
Podobno Góra to niezły kozak jest
Wczoraj nakrzyczał na Piotrka za to że za szybko jechał
No zobaczymy jaki będzie w stosunku do mnie
Poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie
Poczułam ręce na moich biodrach
-Cześć kochanie - powiedział Piotrek całując mnie w polik
-Cześć misiu obudziłam cię
-Nie sam sie obudziłem
-Dziś nareszcie wracam do pracy tak się cieszę
-Też się cieszę
Zjedli śniadanie odświeżyli się i wyszli do pracy .
Martyna weszła do stacji i ...
Otrzymała gorące powitanie
- Już nie mogliśmy się doczekać - powiedziała Anna z którą wszyscy się zgodzili
Przywitał się z nią również nowy dr. Góra
- Proszę o krótkie spotkanie po pracy - szepnął jej na ucho
- D..d...dobrze - odpowiedziała niechętnie
Cały dyżur minął dość spokojnie ale Martynę dręczyła jedna rzecz
Dlaczego Góra jest dla niej taki miły a Piotrkowi cały czas zwracał uwagę i go upominał i po co chciał się spotkać?
*Po dyżurze
-To co Martynka idziemy do domu ? - zapytał Piotrek
- Wiesz co Góra poprosił mnie o spotkanie
- No okej tylko nie za długo mam dla ciebie niespodziankę - powiedział zniechęcony 
*5 minut później
Góra pojawił się ubrany wizytowo i z czerwoną  różą w ręku
- Martyno -zaczął niepewnie - wiem że nie znamy się wystarczająco długo ale  chciałbym zaprosić panią na kawę
* Narrator
Martyna nie wiedziała co powiedzieć była zaskoczona
W końcu się odezwała
- Niestety ale jestem już zajęta i muszę odmówić. Do widzenia
Mina Góry nie była zbyt przyjazna
- Zła decyzja-odpowiedział
Dziewczyna była wystraszona postanowiła że nikomu o tym nie powie
Wyszła przed stacje bardzo przestraszona
-To co Martynka powiesz na niespodziankę??
-Nie mam ochoty na niespodzianki
-Dlaczego? Co sie stało? Ten cały Góra coś ci powiedział?
-Nie nie po prostu.. - nie wiedziała co powiedzieć - źle się czuję
-Na pewno?
-Na pewno jedźmy już
Wsiedliśmy w samochód i jechaliśmy w stronę domu
-Przepraszam - powiedziała smutnym głosem Martyna
-Skarbie za co ty mnie przepraszasz??
-No że zepsułam twoją niespodziankę
-Martynka przecież nic się nie stało
-A co to była za niespodzianka?
-Mieliśmy jechać na kolację
-Jeszcze raz przepraszam
Dojechaliśmy do domu
Byłam bardzo zdenerwowana
Góra ze mną na kawie??
Nie nie w życiu
Dobrze zrobiłam nie mogę sie zamartwiać
Po godzinie usiedliśmy do stołu
-Smakuje ci kochanie??
-Tak jest pyszne
-Co ty na to aby gdzieś pojechać na urlop?? Może w góry??
-Skarbie dopiero dziś był mój pierwszy dzień pracy po troszkę dłuższym urlopie
-A to może tak gdzieś za 2 tygodnie  góry, zima, narty tylko pomyśl
-Ciekawe czy Wiktor da nam urlop
-Ja sie juz tym zajmę to co za 2 tygodnie?
-Za dwa tygodnie
Po zjedzonej kolacji usiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy jakąś komedię
Dziewczyna wtulona w ramię Piotrka zasnęła

sobota, 30 stycznia 2016

Opowiadanie 19 „ Wizyta u psychologa "

*Następnego dnia rano
 Obudziłam się
 Piotrek jeszcze smacznie spał
Wczoraj za dużo wypił i usnął w ubraniu
Bardzo bolała mnie głowa choć wczoraj w ogóle nie piłam
Dziś była ta cholerna wizyta u psychologa
Byłam bardzo zdenerwowana ale wiedziałam że jeśli chce wrócić do pracy w karetce jest to niezbędne
 Wstałam i powoli utykając udałam się do kuchni
Na dworze było -10 stopni Celsjusza
-Ale zimno - powiedziałam sama do siebie
Zaparzyłam sobie kawy i udałam sie na kanapę do salonu
Dziś Piotrek szedł na nockę a ja na 15 do psychologa
  Wypiłam kawę i poszłam się ogarnąć do łazienki
W tym momencie wstał Piotrek który miał dużego kaca
  Zaparzyłam mu kawę i zrobiłam kanapki
  Ja nie byłam głodna
 Za bardzo się stresowałam żeby coś zjeść
 -Skarbie nie denerwuj się tak
 -Łatwo ci mówić bo ty nie będziesz rozmawiał z kimś obcym o swoich problemach
-Zobaczysz będzie dobrze a teraz chodź sie tu do mnie przytul i nie przejmuj się tak
-No dobrze - mówiła wtulając się w jego tors - z kim masz dziś dyżur??
 -Z Adamem i jakimś nowym doktorem Górą
 -Już znaleźli sobie kogoś na moje miejsce?
 -Martynka Wiktor powiedział że dla ciebie zawsze znajdzie miejsce w stacji bo jesteś świetną ratowniczką
 -Wiem Piotruś
  *14:30
 -Martyna bo się spóźnimy
-No już idę
 -No samochodu
 Wsiedli do samochodu  Nie mieli daleko
Siedzieli na korytarzu i czekali na kolej Martyny
 Drzwi od gabinetu się otworzyły
-Teraz poproszę Martynę Kubicką
 Dziewczyna cała roztrzęsiona spojrzała na Piotrka i weszła do środka nie do końca do tego przekonana
 *Piotr
Wiedziałam jaki to dla niej duży stres  Ale musiała tu przyjść
Słyszę jakieś kroki dobiegające zza drzwi
Czemu to tak długo trwa?
 Mój skarbek pewnie sie tam stresuję
Może pójdziemy dzis do kina?
 Tak to dobry pomysł
Troche sie wyluzuje po tej wizycie
Nagle drzwi od gabinetu się uchyliły i wyszła z nich uśmiechnięta Martyna
  -To co idziemy do domu? - zapytała
 Byłem zdziwiony weszła zestresowana i przestraszona a wyszła uśmiechnięta i
szczęśliwa
-Może pójdziemy do kina??
-Okej
Wybraliśmy wspólnie komedię romantyczną ,,Listy do M 2" niezły film Bawiliśmy się świetnie
 Wróciliśmy do domu około godziny 18
Byliśmy padnięci a ja na 20 szedłem  na dyżur
-Super był ten film prawda Piotruś
 -Oczywiście
Chciałem zapytać jak tam bylo o czym rozmawiali ale mnie jakoś przytkało
-A jak by...
-Co??
 -Nic nic
  -Chciałeś zapytać jak było u psychologa?
 -Dobrze nawet mi ulżyło jak z kimś porozmawiałam
 -Widzisz a ty tak sie stresowałaś
 -No wiem
 Martyna zaczęła robić kolacje
 A ja poszedłem się odświeżyć i przebrać
Zjedliśmy kolacje a ja musiałem zbierać sie do pracy
 -Pa kochanie uważaj na siebie
-Pa skarbie
Cmoknęliśmy się  wyszedłem wsiadłem do samochodu i pojechałem do pracy  ***
Posprzątałam po kolacji siadłam na kanapie i oglądałam wiadomości
  ,,Wczoraj w miejscowości Piaseczno obok Warszawy pięcioletnia dziewczynka zginęła pod kołami traktora podczas dziecko
 Jak mówią świadkowie dziecko wyleciało z kabiny traktora prosto pod koła"  Jejku biedne dziecko
Co jej rodzice muszą teraz przeżywać
Poszłam wsiąść długą gorącą kąpiel
Myślałam nad wspólną przyszłością z Piotrkiem
  Chciałabym żeby mi się oświadczył
Byłam tak zmęczona że odrazu po wyjściu z łazienki usnęłam **************************
Wiem nudne opowiadanie ale nie miałam pomysłu Wybaczcie  Następne już niebawem :)

środa, 27 stycznia 2016

Opowiadanie 18 "Niespodzianki"

*2 dni później
 Obudziłam się Znów miałam ten sam straszny sen Ale przestałam się nim tak przejmować Dziś nareszcie wychodziłam ze szpitala Czekałam na Piotrka który miał mi przywieź sukienkę Kazał mi się ładnie ubrać Miałam ochotę założyć na siebie ciepły sweterek a nie sukienkę Pogoda na dworze nic sie nie zmieniła przez tych kilka dni nadal leżało dużo śniegu było ślisko i zimno
 -Kiedy będzie ten cholerny wypis?? -powiedziałam sama do siebie
 -Ten cholerny wypis właśnie idzie- powiedziała wchodząc do sali doktor Anna
 -Przepraszam po prostu jestem dzis troche zła
-Nic nie szkodzi każda kobieta ma czasami humorki- powiedziała podając mi wypis
-Dziękuję
-I proszę za tydzień na kontrolę
 -Oczywiście Czekam na tego Piotrka i czekam miał juz być 10 min temu 
-Już jestem!
Straszne korki były
-No nareszcie ile można czekać
 -Dobra masz tu sukienkę idź sie przebrać
-Ale jest tak zimno musze??
-Tak! Chodź pomogę ci dojść do łazienki
 -Nie jestem kaleką - mówiąc to wstała i chciała iść sama lecz przez ból nie noge
a utrzymać równowagi i prawie się przewróciła ale Piotrek ją złapał
 -Skarbie nie jesteś kaleką tylko musisz oszczędzać noge
 -Wiem Piotruś -  Pomógł mi dojść do łazienki
Po 20 minusach byłam gotowa
 -Piotrek!! Pomożesz mi??
 -Ja? Ja zawsze  Wyszliśmy z łazienki
-Gdzie są wszystkie moje rzeczy?
  -Zaniosłem już do samochodu i moją księżniczkę też zaniosę Wziął mnie na ręce i wyszliśmy z sali  Wszyscy sie na nas patrzyli
  -Przeziębię się zabrałeś moją kurtkę do samochodu Posadził mnie na krześle obok SOR-u zdjął swoją kurtkę i założył na mnie
 -Teraz juz się nie przeziębisz
 Wziął mnie znowu na ręce i zaniósł do samochodu Zawiązał mi oczy  Nie jechaliśmy długo niecałe siedem minut Pomógł mi wyjść z samochodu
  -Myślę że ci się spodoba- mówiąc to odwiązał  mi oczy
  Ukazał mi sie piękny dwupiętrowy dom Był on koloru żółtego miał piękny taras i duży ogród -Piotruś ten dom jest piękny Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować
  -Ale on był na pewno bardzo drogi Skąd ty wziąłeś tyle pieniędzy??
 -Twój tata nam go sprezentował
 -Naprawdę?? Ale to bardzo drogi prezent
-To samo mu powiedziałem ale nie chciał słuchać a teraz chodź do środka bo mi tu zamarzniesz
Weszliśmy do środka  Moim oczom ukazał sie piękny korytarz a dalej duży salon z kominkiem i dużym plazmowym telewizorem
 -Jejku Piotrek tu jest pięknie - mówiąc to po jej policzkach spłynęły łzy szczęścia
 -Ej Martynka płaczesz?? To dopiero początek
 Na parterze znajdowała sie duża kuchnia sypialnia, łazienka oraz wyjście na taras Weszliśmy po krętych schodach na górę Znajdowała sie tam łazienka i trzy pokoje w których stały tylko kanapy
 -Te pokoje możemy urządzić sami - powiedział Piotrek
 -To będą pokoje naszych dzieci
 -A to będą dzieci?? - uśmiechnął się
 -Pewnie przynajmniej dwójka
  *półtorej godziny później
 Rozgościliśmy się juz w naszym nowym domu Siedziałam na kanapie i oglądałam jakąś komedię Poczułam ręce na moich oczach
-Piotrek przestań nie jestem w nastroju na żarty - powiedziała prawię krzycząc ze złości Martyna
 -Co ty okres masz że taka zła jesteś?
 -Tak wiesz mam a ty daj mi spokój
Wziął mnie na ręce i wyszedł ze mną na dwór
 -Gdzie ty mnie do cholery bierzesz zimno jest zanieś mnie do domu!!!
 -Nigdy!!
Zaczął biegać ze mną po podwórku
-Piotrek zanieś mnie do domu ale to już!!!
 -Nigdy!! - zaczął się śmiać
 -Piotrek jestem w sukience, nie mam kurtki, miałam dwie operacje a ty biegasz ze mną po śniegu
 -Zaniosę ci
 -No to dobrze
 -Ale nie teraz
  -Co?!!??
  Zamiast do domu zanosił mnie do samochodu
  -Gdzie znów jedziemy?? - spytałam zdenerwowana
 -Niespodzianka ale poczekaj idę po kurtkę i zamknę dom
  -Okej
  Zawiązał mi oczy i wyruszyliśmy
 *Po pięciu minutach byli juz w stacji
 -Piotrek gdzie ty mnie znowu prowadzisz??
-Zaraz zobaczysz - powiedział szarmancko
Posadził ją na krześle
 -GOTOWE!!
Zdjęłam opaskę a jej oczom ukazali się wszyscy przykaciele Szampańska impreza trwała do późnej nocy a Martynie udało się zapomnieć o jutrzejszej wizycie u psychologa

wtorek, 26 stycznia 2016

Opowiadanie 17 ,,Dziwny Sen"

*Kilka dni później
Martyna musiała zostać jeszcze dwa dni w szpitalu
Bardzo sie nudziła a o karetce mogła narazie pomarzyć
Musiała ćwiczyć nogę w którą została postrzelona
Do pracy mogła wrócić po dwóch tygodniach rehabilitacji
Leżała sama na sali nie miała do kogo się odezwać
Wzięła telefon i sprawdzała najnowsze wiadomości
Była też informacja na temat napadu na sklep monopolowy gdzie Martynka ucierpiała
Była w szoku jak ujrzała swoje zdjęcie kiedy Piotrek i Wiktor wynosili ją na noszach ze sklepu
Nie chciała na to patrzeć
Szybko wyłączyła wiadomości i napisała sms do Piotrka
,,Jak będziesz kończył pracę to skocz do mieszkania i przywieź mi świeże ciuchy"
Po chwili otrzymała odpowiedź
,,Dobrze skarbie"
Jeszcze dwie godziny muszę czekać na Piotrka chyba się tu zanudzę na śmierć
Długa droga przed nią rehabilitacja o jeszcze psycholog
Może dobrze mi to zrobi musze zacząć nowe życie a zapomnieć o tamtym
Chodź najlepsze co ja dotychczas spotkało to poznanie Piotrka i pogodzenie sie z tatą
Była tak zamyślona że usnęła
Czuła jak stoi sama w ciemnościach
Słyszała jakieś głosy
-Zrób coś - krzyczał znajomy głos
Słyszała tez płacz dziecka i przejeżdżające samochody
Jej uszy poprostu cierpiały
Ktoś złapał ją za rękę była tak ciepła
Trzęsła się ale nie wiedziała dlaczego
Niby było jej ciepło
Chciała krzyczeć ale nie mogła
Strasznie się bała tylko czego??
Ciemności?? Czy tych różnych dźwięków??
Czuła jak jej usta stykają się z innymi i słyszała płacz
Tylko czyj on był?
Chciała otworzyć oczy ale coś jej nie pozwalało
W ciemnościach pojawił sie ktoś podeszła do niego stał do niej odwrócony tyłem
Kto to był??
Złapała go za ramię i odwróciła w swoją stronę
-O mój boże - krzyknęła -ku*wa ku*wa ku*wa
Zaczęła uciekać tylko dokąd wszędzie ciemność
Postać która ją goniła nie miała twarzy tylko kości i krew
Dotarła do jakiegoś miejsca gdzie miała wybierać między swoją śmiercią a śmiercią swojego dziecka
Zastanawiała się nie chciała tego ani tego
Nagle straszna postać pojawiła sie obok niej
-To teraz wybieraj - powiedział niski głos
Tak bardzo tego nie chciała ale wybrała swoją śmierć
Wolała umrzeć niż żeby jej dziecko czerpało
-Taka będzie twoja przyszłość a teraz przyszedł czas
-Nie proszę nie
-Martyna skarbie co sie dzieję?? - powiedział Piotrek wchodząc do sali
- Ni..ni..nie wiem miałam koszmar i te słowa ,,Taka będzie twoja przyszłość"
To było straszne płacz dziecka i jeszcze ta postać bez twarzy
-Cichutko - położyłem palec na jej ustach i do siebie siebie przytuliłem - To tylko sen a jak tylko wyjdziesz ze szpitala to mam dla ciebie niespodziankę
-Tak a jaką powiedziała przerażonym głosem
-Niespodzianka to niespodzianka
- Boję się czy ja całe życie muszę żyć w strachu??
-Misiu już nie będziesz żyć w strachu zaczynamy nowe życie tak??
-Tak - powiedziała ocierając łzy
-No to uszy do góry i niespodzianka na pewno ci sie spodoba a teraz mój misiaczku uśmiechi sie i nie płacz bo nie lubię kiedy płaczesz
-Tak bardzo cię kocham
-Ja ciebie też <3
*************************************
Nie miałam zbyt pomysłu na to opowiadanie ale cos tam wyszło
A jak myślicie co to za niespodzianka??

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Opowiadanie 16 ,,Operacja za operacją"

*Piotrek
Wszedłem do sali.
Leżała a jej piękne brązowe włosy opadały na jej ramiona.
Była zaintubowana.
Siadłem obok jej łóżka i wpatrywałem się w nią.
Była taka bezbronna
-Martynka skarbie przepraszam - mówiąc to po jego oczach spłynęły łzy
Bardzo chciałem ujrzeć te jej czekoladowe
oczka i usłyszeć ten jej czarujący głosik
Chwyciłem ją za rękę była taka zimna
W głowie cały czas miałem odgłos strzału i ostatnie słowa Martyny a w szczególności nie dokończone KOCHAM
Gdy tak wpatrywałem się w nią otwarła te piękne brązowe oczy które były pełne smutku i bólu
Kłóciła się z rurką.
-Beata!! - krzyknąłem do pielęgniarki - trzeba ją rozintubować odzyskała przytomność
-Co się stało?? Gdzie ja jestem??
-Skarbie jesteś w szpitalu bo zostałaś postrzelona w nogę
-Nic nie pamiętam
-To nic może to i lepiej
Martynę znów bolał brzuch tylko nic nikomu nie mówiła
W końcu nie wytrzymała
Zaczęła płakać krzyczeć i pluć krwią
Pielęgniarka zawołała doktora a Piotrka wyprosili z sali ale słyszał jeszcze tylko ostatnie zdania
-Doktorze ciśnienie nie stabilne
-Dobra brać ją szybko na prześwietlenie

***
Siedziałem znów na tym pustym korytarzu
Czekałem na jakąś informację
Co jej było??
To pytanie zaprzątało mi głowę
Ciąża?? To nie możliwe przecież sie zabezpieczaliśmy a po za tym ze stresu straciła by je
Nie miałem pojęcia a po za tym nie chciało mi sie juz czekać tak bardzo sie martwiłem
Miałem ochotę wejść tam i zobaczyć co się z nią dzieję
Słyszałem jej ciche jęki spowodowane bólem
-Przygotować ją do operacji - krzyknął wychodząc doktor
-Co?!? Jaka operacja?!?! - Krzycząc gwałtownie wstałem
-Pani Martyna ma torbiel na żołądku w ostatniej chwili ją zdiagnozowałem
-Co?!? Jaka torbiel to nie możliwe
-Będzie dobrze - powiedział lekarz poklepując mnie po ramieniu i odszedł

*2 godziny później
Siedziałem tu już tak długo że opadałem z sił
Przyszedł do mnie Wiktor który myślał że już jest po wszystkim ale się mylił
-Doktorze niech pan pójdzie się czegoś dowiedzieć
-Spróbuje ale nie wiem czy mnie wpuszczą
Wiktor zniknął za drzwiami sali operacyjnej
Po chwili wrócił
-I co??
-Były małe komplikacje ale już jest dobrze
A operacja powoli dobiega końca
-Dziękuję doktorze
-Nie ma za co a ty powinieneś iść do domu i sie zdrzemnąć
-Muszę z nią być
-Nic nie musisz ale jak Martyna wyjdzie ze szpitala udaj sie z nią do psychologa za dużo przeszła
-Oczywiście i dziękuję
Wiktor już poszedł a ja odrazu przewiezieniu Martyny do sali wszedłem do niej
Spała ale po chwili się obudziła
-Piotrek przytul mnie proszę
Przytuliłem ją tak bardzo jak tylko mogłem i cmoknąłem w usta
-Skarbie juz będzie wszystko dobrze kupimy piękny domek z balkonem. Będziemy mieli blisko do pracy
Wszystko sie ułoży zobaczysz
-Mam już dość tego wszystkiego
-A dlaczego mi nie powiedziałaś że masz torbiel na żołądku??
-Bo sama nie wiedziałam
-Jak tylko wyjdziesz ze szpitala idziemy prosto do psychologa
- nie nie nigdzie nie idę a tym bardziej do psychologa
-A właśnie że pójdziesz za dużo przeszłaś
a ja będę ci zawsze towarzyszył
-No dobrze ale będziesz ze mną
-Tak
-Obiecujesz??
-Obiecuję


sobota, 23 stycznia 2016

Opowiadanie 15 „ Zła historia zawsze kończy się dobrze "


 Zamarła
Tak bardzo się bała
To wszystko ją przerażało
Gwałt , próba samobójstwa , podpalenie domu i jeszcze to
Tak bardzo chciała być przy Piotrku i pocałować go i przytulić
potrzebowała tego
Mężczyzna podszedł do niej i złapał ja za związane w kucyk włosy
Zaprowadził do małego pomieszczenia gdzie było dużo alkoholu
- Masz tu siedzieć - powiedział rzucając dziewczynę na ziemie
i nie próbuj numerów bo wtedy skończy się to źle
Wyszedł
Martyna usiadła skulona i płakała
Przypomniała sobie że ma w kieszeni spodni radio
- Piotrek pomóż mi i nie odpowiadaj bo wtedy coś mi zrobią - mówiła po cichu i szlochała
Nagle poczuła mocny ból brzucha
Zwijała się z bólu i płakała niemal krzyczała
- Co sie tu ku*wa dzieje!! - krzyknął jeden z  Bandytów wchodząc do pomieszczenia
Z bólu nie mogła nic powiedzieć tylko krzyczała
Usłyszała strzał
Poczuła mocny ból nogi
Trafił ja na szczęście nie w tętnice
Bolał ją nie tylko brzuch ale i noga która mocno krwawiła
- Opłacało się krzyczeć - powiedział wychodząc mężczyzna
Martyna była u kresu wytrzymałości
Widziała już przed oczami czarne plamki
Prawie mdlała ale próbowała z tym walczyć
***
Usłyszałem strzał nie wiadomo czy był celny czy nie ale tu chodzi o życie
mojej Martynki
Chciałem wejść do środka ale mi nie pozwolili
Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić a co jeśli ona się tam wykrwawiła
- Doktorze ja muszę tam wejść
- Piotrek uspokuj się !!! - krzyknął Wiktor który próbował zatrzymać Piotrka
- Puść mnie Wiktor puść mnie
- Chłopie uspokuj się tak jej nie pomożesz zrozum
- To co ja mam robić ??
Zapadła cisza
Po policzkach Piotra spływały łzy
- Piotruś trafiła mnie w nogę jeśli nie wyjde z tego pamiętaj ze cie kocha...
Piotrek krzyczał do radia ale nic z tego
- No zróbcie  coś do cholery - powiedział Wiktor do policjantów - Tam jest moja ratowniczka
- Dobra wchodzimy wszyscy gotowi ??!! - krzyknął policjant !!
- Tak !!
Jeden z nich kopnął drzwi o wszedł do środka a za nim wszyscy inni
Bandyci nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i zanim wycelowali bronią w policjantów mieli juz na rekach kajdanki
Wbiegliśmy razem z Wiktorem do środka
Szukaliśmy Martyny po każdym pomieszczeniu
Znaleźliśmy ją nieprzytomną calą we krwi
Nie mogłem powstrzymać płaczu
- Jej  rana jest bardzo głęboka będzie trzeba ja najszybciej zoperować jej nogę
Piotrek leć po nosze do karetki
Trzymałem jej zakrwawioną rękę która wczesniej próbowała zatamować krwotok
Nie byłem w stanie jechać karetką
- Może ktoś z was poprowadzi karetkę - krzykną Wiktor
- Ja poprowadze - odezwał się jeden z policjantów
- To wsiadaj i zasówaj do szpitala
Siadłem przy niej i powtarzam że będzie dobrze
Odzyskała przytomność
- Gdzie ja jestem ??
- W karetce zaraz będzie wszystko dobrze - mówiłem trzymając ją za rękę
Po jej policzkach spływały łzy
Nie lubiłem kiedy płacze
***
Siedziałem pod salą operacyjną
Operacja trwa jakieś 2 godziny
Zadawałem sobie jedno i to samo pytanie
Dlaczego to nie ja tam zostałem ??
Nagle z sali operacyjnej wyszedł lekarz
- Co z nią - wstałem gwałtownie
- Operacja się udała zaraz przewieziemy ja na sale do której będzie pan mógł wejść
- To dobrze


wtorek, 19 stycznia 2016

Opowiadanie 14 ,,Zachciało się mi bohaterstwa, to teraz mam"

Pisze dla kogoś te opowiadania??
Bo ostatnio nie ma żadnych komentarzy
I nie wiem czyta ktoś opowiadania??
Bardzo proszę pozostawcie ślad w komentarzu
Będzie mi bardzo miło :)

*Martyna
Trzy dni później
Wzięłam urlop na  tydzień
Musiałam odpocząć od tego wszystkiego
Piotr cały czas do mnie wydzwaniał
A ja nie miałam zamiaru odbierać
Ale chciałam zakończyć te sprawę raz na zawsze
Więc odebrałam
-Halo Martynka nareszcie odebrałaś dasz mi trzy minuty
-Masz pięć
-To co wczoraj widziałaś nic nie znaczyło naprawdę kocham ciebie i tylko ciebie
-Ale jakoś wtedy o tym nie myślałeś - zaczęła ronić łzy
-Martynka wróć do domu powiedz gdzie jesteś
-Piotrek bardzo mnie zraniłeś obiecałeś że nigdy mnie nie zranisz a tu co całujesz się
z pierwszą lepszą i jeszcze puszczasz się z nią
-Ja ją wczoraj tylko pocałowałem
-Tak? A co robiła w naszym przepraszam twoim łóżku
-Nie wiem nie pamiętam
-Tak nie pamiętasz daj mi spokój nie dzwoń i nie pisz
Rozłączyłam się
Nie miałam ochoty z nim gadać
Usiadłam na Kanapie i zaczęłam płakać
-Martynka nie płacz nie warto - mówiła wchodząc do pokoju Basia
-Basiu ja go nadal kocham ale po tym co mi zrobił nie umiem mu wybaczyć
-Rozumiem Cię
Znowu zaczął dzwonić telefon
Myślałam że to Piotrek  i nawet nie patrząc na wyświetlacz odrzuciłam
W końcu odebrałam
-Piotrek daj mi spokój!!
-Dzień Dobry Martyna - powiedział Wiktor
-Przepraszam Doktorze myślałam że to Pio...
-Mnie nie obchodzą twoje prywatne sprawy ale zwołujemy wszystkich do bazy
ponieważ mamy dużo wezwań
-Dobrze zaraz będę
Musiałam iść do pracy a tak bardzo nie chciałam spotkać się z Piotrkiem
Pożegnałam się z Basią i wyszłam
Gdy doszłam na parkingu dostrzegłam samochód Piotrka
Nie chciałam wchodzić do środka ale musiałam
Otwarłam drzwi
Weszłam do środka
Na kanapie ujrzałam siedzącego Wiktora
-No ruchy ruchy Martyna przebieraj się tylko na ciebie czekamy bo reszta na wezwaniach
-Tak jest a z kim jeszcze jeździmy?
-No jak to z kim ze mną - powiedział wychodząc zza ściany Piotrek
Dlaczego to musiał być on??
No dlaczego??
Przeszłam obok Piotrka nie zwracając na niego uwagi ale on złapał mnie za ręke
-Porozmawiajmy jak normalni ludzie
-Puść mnie!! muszę się przebrać
-Puszcze jak obiecasz że po pracy pójdziemy na kawe i wszystko sobie wyjaśnimy
-Dobrze a teraz mnie puść
Weszłam do szatni gdzie od razu zaczęłam płakać
Przebrałam się i pobiegłam do karetki
Ruszyliśmy w drogę
-Co mamy - zapytał Piotrek
-Napad na sklep monopolowy
-Oo to ciekawie się zapowiada prawda Martynka?
Nie odpowiedziałam nic
Siedziałam z tyłu i roniłam łzy które szybko ocierałam chusteczką
-Martyna wszystko w porządku?? - spytał zmartwiony Wiktor
-Tak - odpowiedziała spoglądając na Piotrka
-Na pewno??
-Tak
-Piotrek a u ciebie wszystko w porządku?
-Tak
Dojechaliśmy na miejsce
Wiktor podszedł do policjanta
-Co wiecie?
-Jest ich troje w środku jest tylko sprzedawca
-Dobra
-Próbujemy nawiązać z nimi kontakt ale nic z tego
Nagle usłyszeliśmy strzał
Nie wiedzieliśmy czy był on trafny czy nie
-Wchodzę tam krzyknął Wiktor
-Nie doktorze ja wejdę - krzyknął Piotrek
-Ale..
-Nie ma ale! Ja wchodzę Martyna podaj torbę
Założył na siebie kamizelkę kuloodporną i wszedł do środka
Czekaliśmy zniecierpliwieni na jakąkolwiek informację od Piotrka
-Martyna nosze - odezwał się głos z radia
Wszyscy odetchnęli z ulgą
-Już idę - powiedziałam do radia
-Może ja pójdę?? - zapytał Wiktor
-Nie doktorze ja
Założyłam na siebie kamizelkę
Kopnęłam drzwi od sklepu i weszłam
-Jestem ratowniczką
Ujrzałam pistolet który był celowany w moją głowę
Podeszłam do Piotra i podałam mu nosze
-Musimy go zabrać do szpitala bo nam się wykrwawi
-Chcecie z nim wyjść??-Kiwnęliśmy głową na tak - Nie ma mowy
Panienka niech go weźmie  a ty zostajesz z nami
-Ale ja sama nie dam rady - powiedziała spoglądając na Piotrka
-w takim razie ślicznotka zostaje a Ty zabieraj go stąd i wypad!
Byłam przerażona zaczęłam płakać
Piotrek nie wiedział co robić
-Piotruś idź - udało jej się powiedzieć
Wahał się przez chwilę ale gdy zobaczył pistolet przy głowie
Wyszedł
Zdałam sobie sprawę że jestem sama z trzema bandytami
Stała oparta o ścianę i przyglądała się każdemu z osobna
Do jej oczu zaczęły napływać łzy które na siłę próbowała pokonać
Opadła na ziemię
Usłyszała kroki któregoś z napastników, zbliżające się do niej.
Zamarła
**********************************************************************
Co myślicie??
Czy Martyna wyjdzie cała i zdrowa??



poniedziałek, 18 stycznia 2016

Opowiadanie 13 ,,Tak bardzo ci ufałam"

Dla własnego bezpieczeństwa Martyna poprosiła Wiktora czy by mogła zostać w stacji na noc 
ponieważ Piotrek miał z nim nocny dyżur i mógł by do niej zaglądać
i sprawdzać czy wszystko jest w porządku
Wiktor zgodził się 
Martyna  poszła na górę do pokoju socjalnego, oparła się o parapet spoglądała przez okno
I rozmyślała nad życiem 
Śnieg błyszczał w świetle lampy 
Nagle na parkingu zobaczyła Renate która była cała zapłakana 
Podszedł do niej Piotrek,rozmawiali ze sobą Martyna odsunęła się trochę od okna tak 
aby jej nie zauważyli ale żeby wszystko widziała 
Nie dowierzała w to co zobaczyła
Renata przysunęła się do Piotrka i pocałowała go 
Chłopak nie stawiał oporu
Dziewczyna poczuła mocne ukłucie w sercu cała zapłakana okryła się kocem 
Założyła słuchawki na uszy,słuchała Muzyki i szlochała
Tylko To potrafiło ją uspokoić
W tym momencie do pokoju wszedł Piotrek niczego nie świadomy 
-Martynka śpisz??
Nie usłyszał odpowiedzi tylko cichy szloch 
Odkrył powoli Koc
i ujrzał zapłakaną Martynę która gwałtownie wstała z kanapy 
-Czego płaczesz?? - chciał ją pocałować ale ona go odepchnęła
-Jeszcze się pytasz!!! Nie na widzę cię!! Z nami koniec rozumiesz koniec!!!
-Ale Martyn..
-Wyjdź!! Proszę cię wyjdź!!- krzyknęła cała zapłakana 

***
Podczas dyżuru byłem parę razy u Martyny ale za każdym razem wyrzucała mnie za drzwi
Poszedłem do mieszkania nie wiedziałem co mam robić
Sięgnąłem po alkohol 
Miałem wypić tylko trochę a skończyło się na dwóch butelkach 
Nagle ktoś zapukał do drzwi 
Była to Renata która cieszyła się ze jej plan wypalił
-Hejj Pięęknaa - mówił ledwo trzymający się na nogach Piotrek
-No hej mogę wejść??
-Peewnie 
Renata Weszła do mieszkania i od razu przekierowali się do sypialni
Położyli się na łóżku a Piotrek momentalnie usnął 
Dziewczyna była zła że nie przespała się z nim i jej plan nie do końca wypalił
W tym momencie do Mieszkania wróciła Martyna 
-A co ty tu robisz do cholery!!
-Nie widzisz leże
-Wynoś się ale to już!
Martyna Próbowała obudzić Piotrka ale nawet nie drgnął
Po wyjściu Renaty spakowała swoje rzeczy i na stole w kuchni zostawiła list 
Łzy spływały jej po policzkach i kapały na kartkę 
 Wyszła z domu 
Nie wiedziała gdzie ma pójść 
Była 1 w nocy 
Ruszyła w stronę parku z walizką cała zapłakana
Usiadła na ławce i płakała 
Wyjęła Telefon i wybrała numer do Adama 
-Cześć Adaś nie obudziłam cię?? - mówiła drżąc z zimna 
-Nie ale co się stało??
-Pokłóciłam się z Piotrkiem i nie mam dokąd pójść mogę przenocować u ciebie
-Oczywiście zapraszam poznasz moją żonę na pewno się polubicie 
-Bardzo dziękuje zaraz będę
Doszłam do domu Adama 
Nie był on piętrowy ale skromny i mały
Stanęłam pod drzwiami wahałam się czy zapukać czy nie ale w końcu odważyłam się 
Drzwi otworzył mi Adam 
-Wejdź
-Przepraszam cię za najście ale nie miałam gdzie pójść
-Martynka zawsze u mnie znajdziesz pomoc
Do korytarza weszła właśnie rudowłosa dziewczyna 
Ubrana była w niebieską piżamę 
-Cześć Jestem Basia
-A ja Martyna miło mi 
-Chodź pokaże ci gdzie będziesz spać
-Przepraszam Cię bardzo pewnie obudziłam was
-Nie właśnie Adam przyszedł z dyżuru i już nie spałam 
-To dobrze 
-A teraz opowiesz mi co Piotrek nawyrabiał
-A ty znasz Piotra??
-Tak studiowaliśmy razem 
Opowiedziałam całą historie Adamowi i Basi 
Byli zszokowani tym co zrobił Piotrek 
Siedzieliśmy do 3 zaproponowali mi żebym została u nich
tak ja długo chce  
Polubiłam tą Basię 
Położyłam się i usnęłam miałam do pracy na 13
Obudziłam się było po 9 
Wstałam i udałam się do łazienki
Ogarnęłam się i poszłam do kuchni
Na stole stało pyszne śniadanie
-Zapraszam do stołu - powiedziała Basia 
-Nie jestem głodna
-No chodź tak się napracowałam
Zjadłam jedną kanapkę i wypiłam herbatę 
Dziś miałam dyżur z Adamem i Wiktorem 
Na całe szczęście nie z Piotrkiem 
Nie chciałam go dziś widzieć 
Nie chciałam go widzieć w ogóle 
Ale kiedyś będę musiała 

***
Obudziłem się bolała mnie strasznie głowa 
Miałem strasznego kaca
Wczoraj urwał mi się film
Pamiętam tylko to jak przyszedłem do domu i zacząłem pić 
Tak brakuje mi  Martyny 
Jej zapachu obecności przytulenia i pocałunku 
Wszedłem do kuchni zobaczyłem na stole list

Nie szukaj mnie
Odezwę się jak wszystko sobie przemyśle
Zraniłeś mnie tak bardzo mnie zraniłeś
Kocham cię i na pewno nie przestane
Ale po tym co zrobiłeś
Nie umiem ci wybaczyć 
I nie wiem czy kiedyś będę potrafiła 
A i Powodzenia z Renatką 
Twoja Była
Martynka 

Próbowałem się do niej dodzwonić lecz za każdym razem odrzucała połączenie 
Nie wiedziałem co mam robić 

czwartek, 14 stycznia 2016

Opowiadanie 12 ,,Jesteś moim rycerzem''

Roztrzęsiona Martyna siedziała jak na szpilkach czekając na przyjazd policji.
 Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi ... to była policja . 
* W tym samym czasie Piotrek przeczuwając że coś się dzieje pożegnał się z rodziną i wracał do domu. 
Jednak gdy podjechał pod mieszkanie zamurowało go a w głowie kotłowały się najgorsze myśli . 
Najszybciej jak mógł wpadł do mieszkania i dopiero jak zobaczył że wszystko w porządku z Martyną odetchną z ulgą. 
Wieczór spędzili na wyjaśnianiu wszystkich zdarzeń ...  
Wiedzieli kto to zrobił ale również dziwiło ich to jak Renata wyszła zaraz po dziwnym telefonie na dwór. 
Całą noc siedzieli w salonie i nie wiedzieli co zrobić.  Pomyśleli że na jakiś czas wynajmą jakieś małe mieszkanie. 
Na następny dzień pojechali   oglądać różne domy znaleźli jeden ładny i blisko ich pracy   
Był to domek piętrowy z dużym ogrodem.  Wynajęli go i już po dwóch dniach mogli się wprowadzić. 
 Zaczęli pakowanie   
-Piotruś ja się boję tak bardzo się boję - mówiła cała roztrzęsiona  
Spokojnie poradzimy sobie ale jesteś jakaś blada  
 -To nic wielkiego źle się czuję i tyle zaraz przejdzie 
  -Może powinnaś iść do lekarza??  
-Nie trzeba wyśpię się i będzie git  
-Tak myślę 
 -Powiem ci ta Renata jest jakaś dziwna obserwuję mnie cały czas w pracy   
  -Uważają na nią może ona jest związana z ta sprawą  
Po wprowadzeniu się do domu   czuli się jakoś dziwnie   
Na górze była sypialnia, dwa pokoje gościnne i łazienka  
Na dole zaś była kuchnia salon i łazienka. 
w salonie stała wygodna kanapa na przeciwko niej komoda a na niej telewizor znajdował się tam także kominek
Gdy już położyli się na łóżko do drzwi zadzwonił dzwonek a było już po 23 
-Kto to może być - mówił zaspany Piotrek
-Nie wiem idź sprawdź 
Piotrek poszedł sprawdzić kto to był
Otworzył drzwi ale nikogo nie było leżała tylko mała koperta
Zajrzał do niej była tam nożyczki i kartka z napisem Rach-Ciach 
Był przerażony ale nie chciał nic mówić Martynie 
Wrócił do sypialni 
-Kto to był 
-yyy to nic znaczy nikt 
-Piotrek mów prawdę - gwałtownie wstała z łóżka
-Martyna połóż się 
-Nie! masz mi powiedzieć kto to był
-No dobrze był to... - nie wiedział co powiedzieć musiał coś wymyślić - Jakiś facet pomylił domy
-Na pewno??
-Tak na pewno a teraz chodź się połóż 
-Idę jeszcze do łazienki 
*Rano wychodząc z domu 
-Piotrek zapomniałam czegoś jedz do pracy bo Wiktor będzie zły a ja się przejdę
-Ale na pewno?
-Piotruś tak 
Piotrek pojechał do pracy a Martyna tak naprawdę źle się poczuła  
Zaparzyła sobie herbaty i siadła na kanapie 
Bardzo źle się czuła 
Nagle zadzwonił telefon na wyświetlaczu pisało PIOTRUŚ 
-Halo 
-No gdzie ty jesteś Wiktor się denerwuje 
-Już idę zaraz będę 
-Dobra pa 
Wyszła z domu i szła przez park poczuła ciepłe dłonie na swoich biodrach 
Odwróciła się i zobaczyła Bartka
-Tylko nie krzycz i chodź ze mną po cichu
Na nieszczęście Martyny nikogo nie było w parku 
-Nigdzie z tobą nie idę!! - krzyknęła płacząc dziewczyna 
W tym momencie Bartek wyciągnął z kieszeni nóż
-Idziemy grzecznie i żadnych numerów 
Doszli do ich nowo wynajętego domu 
-Otwieraj dom!! - Krzyknął Chłopak
Dziewczyna płacząc szukała kluczy od domu 
-Nie wiem gdzie są! - krzyknęła zapłakana 
-Wyrzuć wszystko z torebki
Dziewczyna wyrzuciła wszystko z torebki wyleciał też klucz wzięła go do reki i zaczęła otwierać
drzwi ale nie mogła wcelować klucza do dziurki ponieważ jej ręce  bardzo drżały 
-Dawaj to!! - krzyknął 
Otworzył drzwi i kazał siąść mi na kanapie 
Wyrwałam się z jego rąk i chciałam uciec lecz on był szybszy i mnie dogonił
-Siadaj na krześle 
Dziewczyna wykonywała jego rozkazy a on zaczął ją obwiązywać 
-I co teraz zaraz spłoniesz razem z domkiem 
-Nie co proszę proszę dlaczego mi to robisz??
-Co nie pamiętasz jak w pierwszej liceum robiłaś sobie bekę z pewnego chłopca w okularkach
-Przepraszam tak bardzo cię przepraszam 
*W tym samym czasie
-Doktorze martwię się o nią miała być już pól godziny temu dzwoniłem chyba z 10 razy i nadal nic
-Próbuj dalej może się coś stało
,,Abonament chwilowo nie dostępny proszę spróbować ponownie"
Nagle zadzwoniła
-Halo Piotrek pomóż mi prosz....
-Halo Martyna Halo!! - krzyczał do telefonu - Doktorze musimy jechać do mnie do domu
Martyna potrzebuje pomocy
-A co się stało??
-Chyba ten Bartek coś jej robi wczoraj się przeprowadziliśmy a o 23 dostaliśmy kopertę
z groźbami ale nie pokazywałem tego Martynie 
-Dobra jedziemy 
*Wracając do Martyny 
Siedziałam na krześle byłam związana nie mogłam się ruszyć 
Bartek wyszedł na chwile a ja rozwiązałam ręce i wybrałam szybko numer do Piotrka 
ale w połowie zdania wszedł Bartek i zabrał mi telefon 
Trzęsłam się cała z zimna 
-Co zimno ci?? Zaraz zrobi ci się ciepło nawet gorąco 
-Proszę nie rób tego błagam 
-Cisza! Pamiętaj jeżeli masz być z tym kochasiem to wole żebyśmy razem zginęli
-Co ty chcesz zrobić błagam cię puść mnie 
Nie odzywał się nic tylko zaczął polewać dywan benzyną 
Wziął zapalniczkę i podpalił dywan siadł obok mnie 
,,Pamiętaj zginiemy razem'' 
Usłyszałam Syreny Karetki 
Ogień zbliżał się do mnie  nie miałam już powoli tlenu 
Zaczęłam krzyczeć tak głośno jak tylko mogłam 
-Pomocy!! Piotrek!Proszę Pomóż mi!!
Bartek stracił już przytomność ogień był już blisko mnie 
-Pomocy!!
*Piotrek 
Podjechaliśmy pod nasz dom był on cały w płomieniach wypadłem szybko z karetki
-Ej Piotrek poczekaj na przyjazd straży i tak sam nic nie zdołasz
Stanąłem i patrzyłem na palący się dom nagle usłyszałem
-Piotrek proszę pomóż mi!! Błagam cie!!
-I co nadal mam czekać??
Drzwi były otwarte 
Wbiegłem do salonu na krześle zauważyłem Martynę jeszcze przytomną a obok niej Bartka 
który już nie był przytomny
Rozwiązałem Martynę i wziąłem ją na ręce i wyniosłem przed dom 
 Podjechała straż 
-Tam w środku jest jeszcze jedna osoba 
-Tam było wszystko nasze ubrania pieniądze wszystko - wydusiła z siebie 
-Cichutko zaraz założę ci maskę z tlenem będzie ci się lepiej oddychało
Wiktor! Martynie nic nie jest to silna dziewczyna 
A co z Bartkiem?
-Nie oddycha!! 
Martyna wstała i podeszła do Bartka 
-Nie nienawidzi go!! 
-Chodź malutka pójdziemy do karetki - wziął ją za rękę i zaprowadził do karetki - już teraz 
będzie wszystko dobrze 
Wtedy do karetki przyszedł Wiktor 
-On już ci nic nie zrobi bo nie żyje - powiedział Wiktor - Pojedziesz do szpitala na obserwacje
-Nie naprawdę nie chce już dobrze się czuje 
-Na pewno??
-Tak 
-Piotrek tam było wszystko 
-W naszym starym mieszkaniu zostało jeszcze trochę naszych ciuchów i tam znów wrócimy 
-Wiesz że jesteś moim rycerzem i wiedziałam że po mnie przyjdziesz
-Widzisz na mnie zawsze możesz liczyć - pocałował ja namiętnie i pojechali do siebie do starego mieszkania 
*******************************************************************************
Chciałabym z całego serca podziękować dwóm dziewczyną
Martynie i Joannie ponieważ bez nich nie powstało by te opowiadanie
Bardzo dziękuje dziewczyny
A jak wrażenia??