poniedziałek, 7 marca 2016

Opowiadanie 24 ,,Ratujmy Kinie"

7 KOMENTARZY I LECIMY Z NOWYM OPOWIADANIEM :)

*Martyna
Byłam nieco zdziwiona naszym przyjazdem do szpitala 
-Co my tu robimy - zapytałam jeszcze nieco zaspana 
- To nie chcesz odwiedzić tej małej - zapytał z zdziwieniem Piotrek 
-Jasne że chce dziękuje 
Pocałowałam go i co sił w nogach pobiegłam do sali na której leżała Kinga 
Jednak gdy niemal wybiegłam do sali zastałam puste łóżko 
-Przepraszam gdzie jest ta dziewczynka -zapytałam pielęgniarkę 
-Była już zdrowa więc ją wypisali przyszedł po nią jakiś PAN z domu dziecka 

Na słowo PAN zrobiło mi się słabo ale Piotrek zdążył mnie złapać 
-Coś się stało ? - zapytał Piotrek 
-On ją zabrał ! - powiedziałam drżącym głosem 
-Nie martw się przecież nic się nie stało 
-Kochanie łatwo ci powiedzieć nie słyszałeś tego co on jej robił ona tam nie może być - mówiłam z coraz większą frustracją 
- Nic jej nie będzie przecież policja sprawdza tego opiekuna 
- Ale zanim go sprawdzi będzie za późno muszę ją  stamtąd zabrać ! - krzyknęłam i wybiegłam że szpitala
Piotrek wybigł za mną a ja płacząc usiadłam na ławce 
-Piotrek proszę zawieś mnie do tego domu dziecka proszę
-Dobrze możemy pojechać ale zobaczysz że będzie wszystko dobrze 
*5 minut póżniej 
Zadzwonił do mnie telefon to był Wiktor 
-Halo?
-Cześć Martyna dostaliśmy wezwanie do domu dziecka dzwoniła do nas ta mała z karetki wezwała nas i chciałaby żebyś przyjechała
ale wiem że to niemżliwe bo jesteś na urlopie 
-Nie już jedziemy razem z Piotrkiem 
-Już wróciliście?
-Tak jedzcie do niej szybciej 
-Dobra widzimy się na miejscu 
-Piotrek do cholery jedź szybciej!!!
*W domu dziecka 
Wbiegliśmy razem z Piotrem do budynku 
-Kinga!? Jesteś tutaj?
-Tutaj - powiedziała Kinga szepcząc 
Siedziała w szafie cała przestraszona
-Nic ci nie jest?
-Nie nic mi nie zrobił ale bardzo na mnie krzyczał dlatego wezwałam karetke ale myślałam że ty już wróciłaś 
lecz cie nie było więc poweidziałam temu panu żeby do ciebie zadzwonił 
-Dobrze zrobiłaś Kiniu dobrze 
Po chwili usłyszeliśmy syreny policji i karetki 
-A gdzie jest ten zły pan?
-Powiedział że idzie po piwo i zaraz wróci 
Przytuliłam Kinie tak mocno jak tylko mogłam 
Zaproponowałam Kindze żeby te non spędziła u nas a jutro odwieziemy  ją  do pogotowia opiekuńczego

-Ale ja nie chce - odpowiedziała smutnym głosem 
-Musisz nie możemy cię zabrać nie ter... 
W tym momencie do pokoju wszedł ten opiekun 
Pech chciał że wszedł tylnym wejściem a Piotrek z policją i Wiktorem stali z przodu 
-Co tu się dzieje ? - powiedział już nieco podpity
-Wyjdź stąd - powiedziałam ale głos zaczynał mi się łamać 
Nadal mocno tuliłam Kingę która zaczynała płakać 
- Czego ryczysz zamknij się i przynieś mi papierosy 
- Nie ruszaj się zostań tu - odpowiedziałam krzycząc mając nadzieje że ktoś mnie usłyszy 
*Wiktor 
Rozmawiałem z Piotrkiem ale rozmowę przerwały nam krzyki 
- Co się tam dzieje ? 
- Nie wiem ale on jeszcze przecież nie wrócił chyba że ... 
I w tym momencie twarz Piotrka zbledła

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Fajne.Czekam na dalsze losy Kingi.

Unknown pisze...

Świetne opowiadanie. Mam nadzieję,że dziewczynom nic się nie stanie.

Unknown pisze...

Super jesteście świetne 😘 czekam na dalszą część 😍

Anonimowy pisze...

Super

Anonimowy pisze...

Super ;)

Anonimowy pisze...

Mega

Anonimowy pisze...

Świetnie ;)

Anonimowy pisze...

super opowiadanie